Jestem wręcz niebotycznie zdumiona, jak ostatnio poprawiła się sytuacja mojego małżeństwa. Lgniemy do siebie z Krzysiem jak para nastolatków. Przez to jak dużo się wytęsniłam i wyczekałam za jego drobnymi pieszczotami każdą z nich odczuwam jak pomnożoną razy dziesięć. I pasuje mi ten stan, mam nadzieję, że utrzyma się jak najdłużej... :) Pierwszy raz myślę, że nasze życie ogólnie zmierza ku lepszym czasom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz