piątek, 4 marca 2011

Jestem wręcz niebotycznie zdumiona, jak ostatnio poprawiła się sytuacja mojego małżeństwa. Lgniemy do siebie z Krzysiem jak para nastolatków. Przez to jak dużo się wytęsniłam i wyczekałam za jego drobnymi pieszczotami  każdą z nich odczuwam jak pomnożoną razy dziesięć. I pasuje mi ten stan, mam nadzieję, że utrzyma się jak najdłużej... :)  Pierwszy raz myślę, że nasze życie ogólnie zmierza ku lepszym czasom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz