środa, 25 sierpnia 2010

...jesteśmy swoim największym wrogiem...


Przepraszam. Kocham was. Krzysiu, jesteś dla mnie wszyskim. Przepraszam, że jestem tak żałośnie słaba. Pragnę mieć wiele więcej sił, więc czemu nie mogę ich zdobyć? Czemu cały czas czuję się jakby moja cała energia była na kredyt, jakbym cały czas, nawet nic nie robiąc, się nadwyrężała. Jestem złą mamą, nie mam dość cierpliwości, nie bawię się z dziećmi i pozwalam im żyć w wiecznym bałaganie. Czuję do siebie obrzydzenie, bo ich narodziny to najlepsze, co mnie spotkało. Chciałam robić wszystko i jeszcze więcej, a nie robię prawie nic. Przepraszam, staram się jak tylko umiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz