niedziela, 22 sierpnia 2010

Miszmasz

Dopiero wczoraj uświadomiłam sobie, że nie mogę wybrać jako tako dnia, w którym bym zwariowała. Pomyślałam, że jaśli zwariuję to moja agenda tego nie zmieni, czy nie zatrzyma. Mój mózg po prostu zacznie produkować odrobinę inny rodzaj substancji chemicznych, co zaskutkuje stratą mojej piątej klepki. Spotkało mnie coś dziwnego i niepokojącego. Gdy byłam w ciuszku, wzięłam do koszyka taki pasek do podpinania pończoch. Pamiętam, że wisał na fioletowej bluzce na początku słupka. Ciężko było mi to ściągnąć. Zapamiętałam dotyk materiału, wszysko, jak wkładałam to do koszyka. Kiedy wróciłam tam po kilku minutach ten pasek znów tam wisiał. Miałam omamy, halucynację, czy co? Niby nic takiego, ale bardzo mnie zmartwiło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz