poniedziałek, 4 czerwca 2012

Stara bieda.

Wszystko wraca do stanu nudy i apatii. Nie chce mi się sprzątać, całe dnie oglądam anime, bo bardzo mi tego brakowało i nawet napisałam wiersz... Ale w książce nic nie zmieniłam, nic nie napisałam. Straciłam motywację po tym, że na portalu z literaturą nic na nic o niej nie piszą. Straciłam motywację bo jestem tylko Pauliną- trochę świrniętą i skomplikowaną, nieporadną i niepewną w stosunku do ludzi. Albo raczej- nie potrafię zawalczyć o swoje. Bo wtedy zaczyna się odzywać moje niskie poczucie własnej wartości i myślę, że cokolwiek co robię nie jest innym de facto potrzebne. Bo nie jest.
No i mam wyrzuty sumienia, że nie bawię się z dziećmi i nigdzie sama prawie z nimi nie wychodzę... Taka Jess bardziej by się starała- a ja? Na prawdę nie nadaję się na matkę. Staram się i kocham swoje dzieci, ale osoba z moim podejściem do życia- malkontencka, nihilistyczna, cyniczna, leniwa i bardzo cicha (tak, to może zaskoczenie, ale często w domu prawie cały dzień nic nie mówię, jak mnie ktoś nie zagada)- nie powinna wychowywać dzieci. Zwykle dni wyglądają tak, że dzieci bawią się same- przy komputerach, telewizorze, albo ze sobą nawzajem. Ja rzadko robię więcej niż rzeczy konieczne. I nie będę się usprawiedliwiała- bo wiem, że nic nie byłoby tu dość dobrym powodem takiego zachowania. Powinnam być lepsza, ale nie ma we mnie żadnej chęci, motywacji, paliwa. Wiem, co powinnam zmienić, ale tylko teoretycznie- tak na prawdę nawet nie chcę się zmienić. Tak mi wygodnie, przyzwyczaiłam się. Zaszyłam się we własnym świecie- internetu, czytania, pisania i anime. Nawet z dziećmi do lekarzy nie potrafię jechać. Nic. Och żałosny ty mój żywocie, och nieistniejący boże- widzisz to i nie grzmisz. Czasem serio czuję się jak śmieć. Może nim jestem? Nikt nigdy prosto w oczy mi nie powiedział, ze nie jestem zerem. Chciałabym mieć w głowie taką scenę, żebym jak wampir mogła z niej spijać siły...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz