poniedziałek, 3 stycznia 2011

I żałość wielka nastała, dla innych niewidoczna.

Boże, Jesse, aż tak się zakochałaś, że nawet nie czytałaś co pisałam. Nie myślałam, że to możliwe, byś Ty aż tak straciła dla kogoś głowę. Nie myślałam, że tak szybko zostanę zapomniana. Czuję się przez to przeźroczysta i nic nie warta. Nikt nie zawraca sobie mną głowy, bo i po co? Tak łatwo mnie zapomnieć... Boję się, że jeśli tak będzie nadal zapomnę sama o sobie i już nie pozostanie we mnie nic konstruktywnego. Staram się pisać książkę, ale wiecie co? Przy wszystkich dziełach, jakie czytałam, piszę coś w stylu ,,dziękuję, że wspomagało mnie tyle osób, bez nich ta książka nigdy by nie powstała". A ja co? Sama mam ją napisać? Bez żadnych inspiracji? Bez rozbudzania pokładów mojej kreatywności opiniami innych? Jak zwykle sama? Całe morza samotności, w których jedyną wyspą siły jest harówka bycia mamą? Super życie i super perspektywy, nie ma co. Obowiązki, długi, brak namiętności i uczucia w moim małżeństwie... Cudnie! Wprost cudnie! Nie wiem co będzie później skoro mam tylko 21 lat, aż się boję pomyśleć! A do tego jedyna osoba, która mnie na serio rozumiała nieco bardziej niż reszta, teraz pewnie myśli o mnie rzadko jako o ,,starej przyjaciółce". Skąd mam wziąć od tak sobie bratnie dusze, kiedy mam tyle innych rzeczy na głowie? Same problemy... Już nie wiem jak daje radę, tak bez wsparcia... Czuję się jakbym chodziła ze sztyletem w sercu. Te ostrze to brak pewności siebie, które zwykle się uzyskuję dzięki innym.
Boli... ale kiedy nie bolało? Może się przyzwyczaję... Ciekawe jak Jes zareaguje na ostatnie dwa posty, kiedy wreszcie je zauważy. Chcę od Ciebie szczerości Jesse. Czy może chcesz by nasza przyjaźń nie skruszyła się, nie zardzewiała tak, że będzie już nic nie warta? Czy wolisz by pozostało jak jest, bo jesteś zakochana i zajęta nauką? Jeśli to drugie, to wierz mi nie będę miała nic przeciw. Chce żebyś była szczęśliwa, nawet jeśli będę o tym wiedziała tylko z Twojego bloga. Nie chce być ciężarem dla nikogo. Ale chce wiedzieć, czy powinnam się przygotować psychicznie na Twój coraz większy brak? Już teraz ciężko nam bywało znaleść najgłupszy temat do rozmów, choć kiedyś bywało tak rzadziej, i nie miało to takiego znaczenia, bo widywałyśmy się częściej. Tylko proszę nie obrażaj się i nie zrozum mnie źle. Po prostu nie mam na nic siły, więc wszystko znoszę gorzej. Z powodu drobnostek płaczę, więc niech Ci nie będzie przykro, że może moje słowa brzmią nieco ostro... Wiesz, chciałabym wiedzieć jedno. Co miałaś ze mnie jako moja przyjaciółka, co Ci to dawało? Czy dawało cokolwiek? Czy nad wymyśleniem czegoś takiego musiałabyś zastanawiać się ponad pół godziny?

Niech ktokolwiek mi powie. Kim ja jestem?!

1 komentarz:

  1. Czy to, że jesteś nieszczęśliwa sprawia, że ja nie moge być zakochana? Przykro mi, że Twoje życie tak się ułożyło, ale ja nic nie mogłam na to poradzić, choć się starałam.
    Czytam codziennie Twoje posty i jest mi przykro, że uważając mnie za swoją przyjaciółke myślisz o mnie w ten sposób. Po co Ci tacy przyjaciele?...

    OdpowiedzUsuń