środa, 14 kwietnia 2010

Czemu to wszystko jest tak trudne...

Daję mu jeszcze jedną szansę. Ostatnią. Wczoraj wieczorem ROZMAWIALIŚMY. Otworzył się przede mną. Już od dawna wiem, że ten ,,wredny" Krzysiu, to tylko maska, rodzaj muru, który pomaga mu się bronić (najlepsza forma obrony to atak). Swoją drogą dziwną właściwością tego ,,muru" jest to, że potrafi przetrwać każdy wstrąs, wybuch itp., leczby go znieść czasem wystarczy jedno słowo.
Wczoraj nie chciałam go kochać, bo tak, czy inaczej, byłam nieszczęśliwa. Daję mu kolejną szansę, bo potrafię docenić o ile będzie łatwiej mnie i dzieciom. Nie musiałabym sama zarabiać, prosić się innych o pomoc itd. To jest tak, jakbyśmy wczoraj spotkali się pierwszy raz od ok. 2 lat. Nie wiem jak będzie, ale nie zawaham się wprowadzić wcześniejszego planu w życie, jeśli znów mnie zawiedzie. Puentując- kocham go jeśli chcę go kochać, jeśli mam powód, by chcieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz