poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Ludzkie przekleństwo...

... to zdolność patrzenia ślepymi oczami. Niedojże, że nie jest możliwym poznanie kogoś całkowicie, bo każdy zamknięty jest w swojej głowie, to jeszcze przeszkadza nam własny wygląd. Jak można pokazać własną duszę w zwierciadlanym odbiciu? A potem cierpimy, bo ktoś, komu głębsze myślenie jest czymś obcym, stwierdza mylnie, że jesteśmy tacy lub tacy, a czasem myśli, że jesteśmy wręcz odwrotni, niż naprawdę. Gdybyśmy mogli zaglądać sobie nawzajem do głów, pewnie kwestia imagu, stylu, i innych tego rodzaju pierdół straciłaby rację bytu. Usłyszałam kiedyś- Naturalność to też poza, i to racja. Musimy się napracować by pokazać choć najmarniejszy skrawek własnego wnętrza. W tym świecie za bardzo liczy się FORMA, a za mało prawda. Ale gdyby stało się inaczej, wszystko uległoby zmianie... I to raczej na lepsze.
W takich chwilach jestem skłonna przyznać rację Nietzshemu, że z czasem mógłby powstać nadczłowiek, lecz prędzej, niżby się to stało, ludzkość zniszczy samą siebie. Bo czymże jest elegancja i piękno? Któżby stwierdził, że świniarka jest damą, a królowa tylko kobietą? Któżby stwierdził, że mędrcem jest sprzedawca warzyw w spożywczym, a nie jakiś niesamowicie ważny naukowiec? Ile razy jednak tak jest?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz