poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Zapomniałam napisać, że to ja jestem ta zła. Ranie wszystkich dookoła. Za dużo chcę, za dużo marzę, a za mało robię. Może to wina depresji, ale w gruncie rzeczy i tak moja. Nie wierzę, że mam kogoś takiego jak Jes, nie wierzę, że mam dwoje cudownych dzieci. Co do męża się nie wypowiem, bo ma swoje za kołnieżem. Tylko dlaczego tak żadko doceniam to, co mam. Coś mi nie pozwala, i tyle. Depresja, złe samopoczucie, wieczne zmęczenie i poddenerwowanie. I kto tu się jeszcze dziwi, że mój mąż jest cherbatą z tylko połową kostki cukru? Dostaję na co zasługuję. Jin i Jang. Koniec, kropka.

Och, Jesse, Jesse...

Jesse nie wiem czemu napiałaś tego posta. Ty notrmalna? Przeciętna? Może ominę tą pierwszą część, o mnie, bo nie do końca kapuję o co w niej idzie, wytłumaczysz mi. Choć napomknę, że można odnieś wrażenie, jakbym to ja w przeciwieństwie do Ciebie była bardziej ciekawa. Eh, podejżewam, że czytałaś mój ostatni post. O tym, że ciężko jest pokazać komuś siebie. No cóż, ani ja, ani twój Krzyś bynajmniej nie uważajmy cię za kogoś przeciętnego. I pewnie myśli tak jeszcze wiele osób, bo czemu ani Guma, ani Seweryn swego czasu tak długo nie potrafili o Tobie zapomnieć? Jesteś najlepszą przyjaciółką na świecie, nie mogło mi się bardziej poszczęścić. Nie powiem, czasem zazdroszczę Ci wielu rzeczy, ale zaraz potem myśle, że zasłużyłaś na nie, że wiele sama zdobyłaś. Jesteś niesamowita i niepowtarzalna. Jest w Tobie coś przyciągającego. Osobowość, charakter, wszystko. Zawsze Cię podziwiałam. Umiesz myśleć. Nie podejmujesz głupich decyzji. A co do mojego zachowania przy Joli, to nie było zbyt dojżałe. Przy niej i mojej siostrze mogę na moment zapomnieć o dorosłości, ale nie robię wtedy raczej dobrego wrażenia :P Czasem to potrzebne, bym się rozluźniła, zapomniała o zmartwieniach, o myślach nie pasujących do 20-latki. Coż z tego, że czasem się odstrzelę, i ubiorę mini? Że będę udawać, że jestem ciekawa, niepowtarzalna? Zwariowana. Dupa, nie jestem. Moje życie jest parszywe, bo na takie zasłużyłam. Bo jestem głupia, i byłam głupia próbując udowodnić wszystkim, że mając tak mało lat będę umiała zająć się domem i dziećmi. Co z tego, że umiem zająć się wiekszością z tych rzeczy, skoro nie potrafię zająć się sobą. Z resztą, każdy ma na co zasługuje. A ja mam swoją cherbatę z połową kostki cukru.

Ludzkie przekleństwo...

... to zdolność patrzenia ślepymi oczami. Niedojże, że nie jest możliwym poznanie kogoś całkowicie, bo każdy zamknięty jest w swojej głowie, to jeszcze przeszkadza nam własny wygląd. Jak można pokazać własną duszę w zwierciadlanym odbiciu? A potem cierpimy, bo ktoś, komu głębsze myślenie jest czymś obcym, stwierdza mylnie, że jesteśmy tacy lub tacy, a czasem myśli, że jesteśmy wręcz odwrotni, niż naprawdę. Gdybyśmy mogli zaglądać sobie nawzajem do głów, pewnie kwestia imagu, stylu, i innych tego rodzaju pierdół straciłaby rację bytu. Usłyszałam kiedyś- Naturalność to też poza, i to racja. Musimy się napracować by pokazać choć najmarniejszy skrawek własnego wnętrza. W tym świecie za bardzo liczy się FORMA, a za mało prawda. Ale gdyby stało się inaczej, wszystko uległoby zmianie... I to raczej na lepsze.
W takich chwilach jestem skłonna przyznać rację Nietzshemu, że z czasem mógłby powstać nadczłowiek, lecz prędzej, niżby się to stało, ludzkość zniszczy samą siebie. Bo czymże jest elegancja i piękno? Któżby stwierdził, że świniarka jest damą, a królowa tylko kobietą? Któżby stwierdził, że mędrcem jest sprzedawca warzyw w spożywczym, a nie jakiś niesamowicie ważny naukowiec? Ile razy jednak tak jest?

poniedziałek, 19 kwietnia 2010

Acha...

Nie zwróciłam jakoś uwagi, że w większości tylko tu marudzę... Jesse mnie uświadomiła, że przez to wiele tracę. Więc będę pisać też o dobrych rzeczach :) Cieszę się, że wczoraj była u mnie Jes. Z nimkim mi się tak świetnie nie rozmawia. Tak naturalnie, otwarcie. Możemy mówić o wszystkim. To znakomita odskocznia od codzienności. Mogę pokazać komuś o jak wielu sprawach myślę, popisać sie troszkę erudycją, która w obowiązkach domowych jest zupełnie niepotrzebna. Chciałabym mieć więcej podobnych przyjaciół, w końcu Jesse studiuje, nie ma czasu. Miała napisać do mnie znajoma ze szpitala, nie mogę sie doczekać. Eh i mogę jechać spokojnie do psychologa! Znalazłam ksiązeczkę ubezpieczeniową. Zgubiła się. Mam nawet posprzątane, może zaproszę ciocię z Ogrodowej (kiedyś tam mieszkaliśmy z Krzysiem).

Nie wiem czy będę kogoś szukała. Nawet jak nie jestem szczęśliwa przy mężu, to teraz, kiedy mu pogroziłam, że go zostawię, jakoś bardziej się stara :) Staje się nawet znośny! :p Normalnie szok!


Po co mam sukać kogoś, kto może nie istnieje. Zaczynam się cieszyć tym co mam, mimo wszystko jestem dumną z dzieci mamą :) Miłego dnia!

środa, 14 kwietnia 2010

Czemu to wszystko jest tak trudne...

Daję mu jeszcze jedną szansę. Ostatnią. Wczoraj wieczorem ROZMAWIALIŚMY. Otworzył się przede mną. Już od dawna wiem, że ten ,,wredny" Krzysiu, to tylko maska, rodzaj muru, który pomaga mu się bronić (najlepsza forma obrony to atak). Swoją drogą dziwną właściwością tego ,,muru" jest to, że potrafi przetrwać każdy wstrąs, wybuch itp., leczby go znieść czasem wystarczy jedno słowo.
Wczoraj nie chciałam go kochać, bo tak, czy inaczej, byłam nieszczęśliwa. Daję mu kolejną szansę, bo potrafię docenić o ile będzie łatwiej mnie i dzieciom. Nie musiałabym sama zarabiać, prosić się innych o pomoc itd. To jest tak, jakbyśmy wczoraj spotkali się pierwszy raz od ok. 2 lat. Nie wiem jak będzie, ale nie zawaham się wprowadzić wcześniejszego planu w życie, jeśli znów mnie zawiedzie. Puentując- kocham go jeśli chcę go kochać, jeśli mam powód, by chcieć.

Czy to koniec?

Postanowiłam zostawic Krzyśka. Po miłości został żal. Cały czas tylko zawodziłam się na nim. Myślę, że tak bedzie lepiej. Muszę poszukać pracy i taniego mieszkania. Nie chcę z nim mieszkać. Odkąd dziś przy wizycie Kasi oświadczyłam, że nie kocham go, jest, lekko mówiąc, nieprzyjemny. Nie wiem co nim kieruje. Może wyrachowanie, bo nie będzie miał mu kto gotować i sprzątać. Może na swój sposób (dla mnie zupełanie niezrozumiały) coś do mnie czuje. Powodów może być dużo, ale mało mnie interesują.

wtorek, 13 kwietnia 2010

Czas na zmiany...


,,Ktoś tak głęboko nieszczęśliwy po prostu nie mógł tego kryć przed światem. Nie mógł, od tak, wziąć się w garść i przestać próbować sobie ulżyć, obdzielając drobnymi porcjami ciążącego mu rozgoryczenia wszystkich dookoła." Stephenie Meyer ,, Przed Świtem"


Nie wystarczy mi sama silna wola, by ułożyć sobie na nowo życie. Dziś jadę umówić się na wizytę do psychologa. Nie chce skończyć jak moja matka. Depresja, miast mijać, pogłębia się. Nie chcę czekać tak długo, by jedynym ratunkiem była lobotomia. Wiem, jak wiele będzie mogło się zmieni ć na lepsze.

Wczoraj oświadczyłam mężowi, że zamierzam znaleść sobie kogoś, kto będzie choć trochę bardziej niż on dawał mi powody do szczęścia. Najpierw się obraził. A kiedy położył się do łóżka, to on dla odmiany zaczął się do mnie kleić i mówić, że boi się mnie stracić. Nie chciałam tego słuchać. Za dużo już było tego rodzaju wzlotów i upadków. Nie odwzajemniałam pieszczot, o które zaledwie kilka godzin wcześniej żebrałam. Powiedziałam, że jeśli mnie chce to też ma się umówić do psychologa, a jeśli to będzie za mało to pójść ze mną na jakąś małżeńską terapię. Stwierdziłam, iż gdyby się we mnie nie zakochał, to pewnie nawet by mnie nie polubił. Nic go we mnie nie fascynuje, nie pasuje mu ani moja osobowość, ani charakter. Podeszłam do tego z obiektywizmem. Czas pokaże, co będzie dalej.


Żal mi, że nastąpiła kolejna katastrofa 10 kwietnia. Żal mi tych wszystkich ludzi. Nie wiem co jeszcze powiedzieć, ale myślę, że Kaczyński był całkiem niezłym prezydentem. Martwi mnie, czy przez tę tragedię codzienne życie Polaków jeszcze bardziej się nie pogorszy. Mam złe przeczucia, co do następcy naszego zmarłego prezydenta.

środa, 7 kwietnia 2010

Tik- tak...

,,Najczęstszym powodem samobójstw wśród nastolatków jest nuda"

Czas płynie. Nic się nie zmienia. Dalej jestem nieszczęśliwa. Nadal pusta. Z Krzysiem jest tak jakbyśmy chodzili po linie, jakby każde zahwianie było kłótnią. Nie chce z nim być, ale jednak chce. Choć ostatnio bardziej to drugie. Chciałabym się od nieg uwolnić. Nie przeżywać tak każdej minuty którą woli poświęcić na gry. Czuję tylko, że konam. Umieram z każdą godziną, i nie wiem czego się chwycić prócz dzieci. Tak bardzo chciałabym zasmakować w życiu czegoś jeszcze. Wyobraziłam se ostatnio, że nie żyję i dwoje lekarzy rozmawia o powodzie zgonu. W przypływie wisielczego humoru pomyślałam, że mówią ,,umarła z nudy". I byłaby to prawda. Nuda to jedna z kilku rzeczy, które najbardziej umieją niszczyć.

poniedziałek, 5 kwietnia 2010

...

Zastanawiam się ostatnio nad sobą. Czy jestem dobrą matką, żoną, osobą? Albo czy wystarczająco dobrą? I pomyślałam, że guzik mnie to w gruncie rzeczy obchodzi... Tak po prostu... Wolę być tylko sobą ze wszystkimi swoimi wadami. Myślę, że w końcu znajdzie się osobą która mi powie, że jestem niezwykła, idealna, interesująca. Osoba, która powie, że nie powinnam się zmienić, by nie stracić swojej niepowtarzalności. Osoba, która mnie doceni.
...
Czuję się okropnie po tym szpitalu. Dbam o swoje dzieci nacodzień, kocham je, są permanentną częścią mojej osoby, chce by były szczęśliwe. Robię ile mogę, by było im dobrze. A tam wredna pani ordynator insynuowała mi, że ze względu na młody wiek nie potrafię się nimi odpowiednio opiekować. Nie powiem jaką miałam ochotę ją uderzyć. Jakbym miała jeszcze jakiś wpływ na to, że Maja znów zachorowała. W końcu to przecież nie moja wina. A wewnętrznej furii dostałam, gdy Krzyś mi powiedział (spędził jedną noc przy Mai), że ordynatorka nasyła na nas pielęgniarkę środowiskową. Eh brak mi słów, ale ta kobieta ma szczęście, że jej już później nie spotkałam, bo wzięła wolne na święta. Nagadałabym jej. Żałuję tylko, że nie napisałam jakiegoś soczystego tekstu o niej w zeszycie skarg... Eh... żeby mogła się choć częściowo poczuć taka poniżona jak ja, pod wpływem jej insynuacji...
...
O tym co jest między mną a moim mężem wolę nie pisać. Nie dlatego, że jest źle, tylko boję się o tym myśleć, żeby się nie rozpadło, bo jest tak kruche.