środa, 19 maja 2010

Ehm...

Moje życie nie jest wcale takie złe. Mogę się czasem polenić ile zechce, lub poobjadać słodyczami, kiedy są na nie pieniądze. Ale najlepiej się czuję, kiedy Krzysiek wychodzi do pracy. Wtedy się nie boję, wtedy laptop jest tylko laptopem, nie jakimś zmyślnym narzędziem tortur. Uspokajam się, czuję się bezpiecznie, bo wiem, że przez określoną liczbę godzin nie będę musiała czuć odrzucienia dla jakiejś maszyny. Gdy go nie ma komputer staje sie moim przyjacielem. Mogę uciec, podowiadywać się czegoś, o czym normalnie nie miałabym pojęcia. Nie wiem, czy to dobrze, że lepiej mi bez ciebie....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz