piątek, 20 maja 2011

Ostatnio nawet dobrze idzie mi pisanie. Dobija mnie tylko fakt, że nie znam nikogo, kto zechciałby przeczytać, co napisałam, żeby mnie nakierować i dać kilka rad. Dziś pomyślałam, że kupię se znów ołówki i będę rysowała np. sceny do książek. Choć sama nie wiem, to głupie, książka z obrazkami? Mogłabym okładkę zaprojektować, albo jeszcze coś innego. To tyle, dziś Krzyś odrobinę mniej grał, ale i tak wszystko wieczorem spaścił. Typowe. W poniedziałek musi wysłać swój lapek do W-wy do naprawy, hehe, nie będzie grania. Nie mogę się doczekać, i powiem szczerze, że w tym momencie jego że tak się wyrażę ból sprawia mi jakąś dziką i chorą przyjemność. Mam nadzieje, że mi tak nie zostanie. :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz