Pytania prują przez kosmos naszych głów,
Czemu chcąc ich wyrażenia czujemy brak słów.
Przebijają, mordują, nakładają sie na siebie,
Kolorami błękitu, fioletu i cienia na niebie.
Karmazynowym szalem erupcję myśli okrywają,
Zabite odpowiedzi pytaniami się stają.
Myśli patrzą i znów w mętliku kwestionują,
Formy wypowiedzi, teorii, które się szalenie snują.
Znaleść trzeba w sobie białe spokojne zacisze,
By nie zwariować, lecz chybcikiem kontemplować ciszę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz