niedziela, 21 lutego 2010

Czy to może wina temperamentu...

że tak często tracę nad sobą kontrolę? Czy raczej wina Krzyśka, że tak się usilnie stara doprowadzić mnie do łez i wściekłosci? Jaka gospodyni domowa chciała by poświęcać się dla kogoś, kto ma cię w d... ? Kto woli grać i jak 5-latek żyć w świecie kretyńkich gier. Chciałabym żeby zniknął z mojego życia, żebym już go na oczy nie musiała widzieć. Jak na niego patrzę to tak się złoszcze, że kusi mnie by go rozerwać. Nienawidzę tego co on ze mną robi. Staję się tylko bardziej agresywna. Zaczyna znikać przyjemność, gdy go obejmuję. Nawet już nie chce mi się z nim kochać. Jestem zbyt zła, zbyt wiele negatywnych emocji się we mnie skumulowało, a założę się, że on, gdyby o tym wiedział, wolałby nic nie robić, albo jeszcze mi dołożyć kamieni do tego wora na moich plecach. Eh... męczę się przez niego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz