niedziela, 31 stycznia 2010

Uzależnienie... ?

,,...i co z tego, że świeci słońce, skoro wiatr wieje..."

,,Byłeś kiedyś aniołem, pamiętasz? Dziś nie potrafisz powiedzieć gdzie leży niebo"

,,Są lzy, które jak ogień palą
Są serca, które się nigdy nie żalą
Są skargi, na które nie ma sędziego
Więc jeśli ktoś płacze
Nie pytaj dlaczego
(Ja bym jeszcze dopisała:
,,Bo może sam dobrze nie wie
które cierpienia, z tysiąca cierpień
teraz kłują najbardziej")

,,I keep bleeding love..."

Kocham go, choć wypierałam się tej miłości. Jest moim narkotykiem, moim życiem. Nie potrafię być daleko od niego. Czuję się jakbym była wręcz ubezwłasnowolniona. Wiem, że on też mnie potrzebuje, w ten sam sposób co ja. Czasami myślę, że jest z nami tak jak w irytujących koszmarach, kiedy biegnie się do celu, którego żadnymi staraniami nie można osiągnąć. Próbujemy do siebie na nowo dotrzeć, lecz wspomnienia i inne uczucia stoją nam na przeszkodzie. Zaszła pewna zmiana w mojej potrzebie bycia przy nim; nie jest to już jakieś takie ,,chore" jak kiedyś. Chciałabym poczuć się w pełni spokojna i szczęśliwa, mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej. Dziwne, że mimo bólu i niezrozumienia, które mi okazał, nie potrafiłam go całkiem znienawidzić; robiło mi się poprostu niepomiernie przykro. Wczoraj byliśmy z mamą Krzysia w plazie z Adrianem. Jest tam taki specjalny park zabaw dla dzieci. Fajnie było wyjść, miałam prawie taką samą frajdę z zabawy jak Adrian :) Oby było więcej takich dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz